Kto na
coś czeka? Przyznaję się pierwsza, choć do czekania mam w sobie fanaberyjną
niechęć.
Obserwuję, że czekamy na wszystko – na autobus, na taksówkę, na piątek i na kolejny
weekend też, na wakacje, aż będzie
ciepło/ kiedy w końcu zrobi się chłodniej, aż on napisze, kiedy ona się
odezwie, bo oboje naczytali się poradników o tym, jak powinien przebiegać
proces zakochiwania się, abstrahując już od tego, że w jakikolwiek sposób można
doń kontrolować, dalej – czekamy w kolejkach, korkach, chcemy, by coś się
zaczęło/ skończyło, rzadko zaś, by trwało. Wiemy, że tylko TERAZ jest
obiektywne, a na owo TERAZ nie zwracamy uwagi. Jostein Gaarder, którym zaczytywałam się
w szkole średniej pisał, że na świecie jesteśmy tylko raz – aż prosi się dodać,
by tego razu nie ‘przeczekać’.
Przepełniona
goryczą, zaczęłam z procesem czekania walczyć (uwaga! to słowo pojawiać będzie
się w tekście często, niczym w leczeniu stanów fobii, próbuję się z nim
oswoić), wyśmiana przez otoczenie jako współczesny don Kichot, a przez tych
mniej oczytanych oskarżona o szukanie dziury w całym. Pierwszym krokiem -i
ostatnim jednocześnie - było zakupienie książki, by czas szybciej minął w
ulicznych korkach, przychodniach i tym podobnych lubiących czekanie
środowiskach. I tu się poddałam. Poza ćwiczeniem uważności i ‘byciu tu i
teraz’, co wydaje mi się tylko sloganem, wykorzystywanym w agresywnym
marketingu, nic nie przyszło mi do głowy.
A że
długo w stagnacji trwać nie umiem, zaczęłam się cieszyć czym innym – że są
zmiany.
Wiele razy
wydawało mi się, że już dotarłam do miejsca, w którym pozostanę na stałe. I o
ile pojawiało się w takich chwilach poczucie bezpieczeństwa, o tyle stopniowo
narastające przyzwyczajenie sprawiało, ze czegoś zaczynało mi brakować. Myślę jednak,
że zmiany są dobre. Stymulują do innych niż dotychczas podejmowanych działań,
umożliwiają zaczęcie czegoś od nowa, wyjście poza przyjęte czy to przez nas,
czy przez nasze otoczenie, schematy, zbudowania z drugą osobą relacji takiej,
jakiej na danym etapie życia potrzebujemy. A co najważniejsze – pozwalają
uzyskać dystans do życia. I zmiany wcale nie muszą być spektakularne, stawać
przede mną nagle, wręcz przeciwne – składają się w jeden proces.
Rok temu
myślałam inaczej, trochę inaczej czułam i inaczej też patrzyłam na ludzi. Z
każdą chwilą dorośleję, myślę bardziej perspektywicznie, mimo że mentalność
ośmiolatka niekiedy mi odpowiada i w momentach kryzysowych mam ochotę nakryć
się kocem i spadający mi na głowę grad niezałatwionych spraw przeczekać.
Młodsza A.
Źródło: http://data.whicdn.com/images/32582900/tumblr_m74c4z9Kke1r48cejo1_500_large.jpg
Das Universum, dehnt sich aus und zieht sich wieder zusammen.
OdpowiedzUsuńDas, ist ein Vorgang der sich ewig wiederholt.
Wenn das Universum sich wieder ausdeht, wird alles so sein wie bisher.
Jeden Fehler den wir gemacht haben, werden wir wieder und wieder machen bis in alle ewigkeit.
Deswegen mein Rat, es diesmal Richtig zumachen. Den diesmal ist das einzige mal.