Na
jakiej podstawie uznałam, że ktoś jest niebezpieczny, a ktoś inny łagodny lub
złośliwy? Widziałam wszystkie te osoby przez krótką chwilę, nie zamieniłam z
nimi ani słowa, a jednak z dużą pewnością przypisałam im pewne cechy. Co
więcej, gdyby ktoś zapragnął wtedy konfrontacji ze mną i byłaby to osoba
wyjątkowo ciekawa i dociekliwa, prawdopodobnie upierałabym się również, że
potrafię przewidzieć w jakimś stopniu zachowania tych osób. Myślę, że
wysnuwania bardziej dogłębnych wniosków nie podjęłabym się aż tak
entuzjastycznie.
Nie chcę
sugerować posiadania przeze mnie zdolności jasnowidzących, nie tylko z powodu
trudności, jakie sprawia mi nawet określenie numeru nadjeżdżającego autobusu,
czy też dlatego, że jednoznacznie źle mi się to kojarzy. Dla kontrastu – nie
przypominam sobie, bym została kiedykolwiek pochwalona za posiadanie
inteligencji emocjonalnej w stopniu przewyższającym średnią krajową, jakkolwiek
dla wielu jest to pojęcie abstrakcyjne, stanowiące cechę z pogranicza wybujałej
wyobraźni. Wyobraźnia wyobraźnią, nikt z nas nie żyje w świecie Amelii, w
którym to ‘płyty robi się jak naleśniki’, ale pomyślałam, że może nie przez
przypadek zostaliśmy wyposażeniu w narząd wzroku, a ci bardziej szczęśliwi
nawet w parę oczu. Parafrazując pewnego francuskiego pisarza, niektórzy
też mają świadomość, że oczy są ślepe i więcej można zobaczyć sercem. Prawdziwi
szczęściarze.
Świadoma,
że poprzedni akapit brzmi być może nieco trywialnie, a ofiarowana komuś na
prędce sympatia może wzbudzać podejrzenia co do infantylnych cech mojego
charakteru, przyjmuję postawę obronną. Lubię swój wyhodowany idealizm, być może
kolejny abstrakcyjny termin w tym tekście. I to z powodów innych niż jego
rzadka w dzisiejszym środowisku obecność, równoznaczna z występowaniem
przysłowiowej igły w stogu siana. Chcę zaznaczyć, że nie oceniłam
współpasażerów w kategorii przyjętej przeze mnie samą hierarchii wartości, czy
są na przykład uczciwi, lojalni, czy próżni i złośliwi, a jedynie stwierdziłam,
czy będę dobrze się czuć w ich towarzystwie, czy też nie.
I nie sądzę, że przyjęłabym stałe poglądy na ich temat za coś obowiązującego, bliżej ich nie poznawszy. Pomijam tutaj kwestię tak chętnie zakładanych przez ludzi masek, które – jeśli są dobre i odpowiednio fałszywe – potrafią zakłamać dodatkowo obraz.
I nie sądzę, że przyjęłabym stałe poglądy na ich temat za coś obowiązującego, bliżej ich nie poznawszy. Pomijam tutaj kwestię tak chętnie zakładanych przez ludzi masek, które – jeśli są dobre i odpowiednio fałszywe – potrafią zakłamać dodatkowo obraz.
Kończąc
wątek, myślę, że nie ja jedna na podstawie tzw. pierwszego wrażenia domyślam
się, z kim chciałabym współpracować, z kim się wiązać, komu zaufać, a kogo się
bać i unikać. Choć sądy o ludziach, wydawane na podstawie wyglądu ich twarzy
często są nietrafione, ufam im. I będę chciała poznać bliżej osobę, z której
twarzy ‘wyczytam’ sympatyczne i uprzejme podejście do świata. I pod warunkiem, że będę mogła spojrzeć jej
prosto w oczy.
Młodsza A.
Źródło: http://data.whicdn.com/images/28709121/4181527_700b_large.jpg
Źródło: http://data.whicdn.com/images/32248713/OBXRqCrlQ94_large.jpg
Źródło: http://data.whicdn.com/images/3123314/3796106727_de97d5a658_large.jpg
Źródło: http://data.whicdn.com/images/15330652/tumblr_lr2l6ezQvA1qi23vmo1_500_large.jpg
Źródło: http://data.whicdn.com/images/27326476/ArNmHwnCMAAuADR_large.jpg
Źródło: http://data.whicdn.com/images/3047196/tumblr_l5qbfzz6Cm1qatgoto1_400_large.jpg