Co robicie, kiedy nie możecie zasnąć, względnie budzicie się
po kilku godzinach snu, a godzina, w której to nastąpiło, jest za późna, by
cokolwiek sensownego robić, a równocześnie za wczesna, by wstać i zacząć dzień?
Czy przyjmujecie, że czasu na sen i tak jest mało, pytanie chowacie głęboko do
kieszeni i przewracacie się na drugi bok, uważając, że nigdy ono nie padło? Mam
znajomego, który spać potrafi wszędzie, prawdopodobnie również w miejscach
kompletnie do podobnych czynności nie przystosowanych, aczkolwiek nie wiem, czy
próbował, i którego problemy ani czasowe, ani lokalizacyjne w tej materii nie
dotyczą.
W serialach, rzeczywistości bardzo wyimaginowanej, zawsze
widzimy bohaterów toczących w środku nocy rozmowy na poważne, życiowe tematy,
najczęściej przy kubku herbaty i obowiązkowo z pełnym makijażem, perfekcyjnymi
włosami i znudzeniem wypisanym na obliczu. Jednakże ekspertką w tej dziedzinie
nie jestem, operuję tutaj dużym uproszczeniem i mogę się mylić. W filmach jest
nie mniej życiowo, na ten przykład bohaterka, grana przez Meryl Streep,
jakkolwiek uwielbiam tę aktorkę i obejrzałam każdy film z jej udziałem - również
zobaczyłabym i ten, w którym zagrała, powiedzmy, tylko jej ręka, gdyby takowy
powstał - nie mogąc spać, robi w środku nocy lody lawendowe. Gdybym ja
uruchomiła o podobnej porze blender, sąsiedzka nagonka na mnie trwałaby i
miesiąc.
Nie mogę spać, brak mi towarzysza do nocnych rozmów, nawet
zupełnie abstrakcyjnego, nie mam też serca wyciągać kogokolwiek z łóżka, co
więc robię? Na pewno nie zaczynam liczenia baranków, owiec, gwiazdek czy
czegokolwiek innego. Podejmuję się czynności bardzo zaśnięciu nie
sprzyjających, obejmujących zarówno włączenie filmu, jak i wzięcie książki z
półki, a że na tym się nie kończy, wraz z rozwijającą się fabułą, czy to
filmową, czy literacką, trwam tak do rana. Nie namawiam nikogo do równie
nielogicznych działań, nie tylko dlatego, że w ciągu dnia następnego potrzebna
jest przynajmniej jedna kawa więcej. Ten post powstaje właśnie w takiej chwili,
kiedy spać się nie chce, do dnia daleko, a w słoiku na kawę widać już dno.
Piszę to, co sprawdziłam na sobie – u mnie sen jest albo ciągły albo nie ma go
wcale – w tym drugim przypadku okoliczności sprzyjają rozmyślaniom,
niekoniecznie podejmującym wesołe tematy. Film okazuje się wtedy jak znalazł,
głowa odpoczywa, a wraz z upływem kolejnego dnia rozwiązania zajmujących mnie
problemów zachowują się bardzo ładnie i znajdują się same.
Młodsza-wyższa A.
Źródło: http://data.whicdn.com/images/24298434/tumblr_lydktqTqeN1qdnfilo1_500_large.jpg
Źródło: http://data.whicdn.com/images/28982636/tumblr_m4c6lqDslS1r6ipclo1_400_large.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz