sobota, 11 sierpnia 2012

Pochwała empatii

Uprzejmie proszę nie mylić z ‘Pochwałą głupoty’. Niniejszy tekst nie stanowi parafrazy satyry Erazma z Rotterdamu i nie mam zamiaru nikogo tutaj krytykować, a jedynie chwalić. Kończąc wstęp, zaznaczam rzecz kolejną, również ważną – podjęcie tematu empatii stanowi dla mnie wyzwanie z dwóch powodów. Pierwszy: jest mi to kwestia szczególnie bliska, dotyczy cechy mojego charakteru. Powód drugi, nie mniej istotny: niełatwo mi pisać, nie popadając w tanie moralizatorstwo. Nie mam w planach przywdziania srebrnej zbroi - nie tylko dlatego, że być może nie będzie mi w niej do twarzy - i zmieniania świata na lepsze na siłę, a jedynie przy czynnym jego udziale.

Apogeum empatii osiągnęłam niewiele ponad rok temu podczas wizyty mojej koleżanki, choć to słowo nie określa dokładnie tego, co nastąpiło po przekroczeniu przez nią progu mojego pokoju. Zawód miłosny, który stał się jej udziałem zmienił funkcjonowanie jej otoczenia, jak również mojego. Nie miałam serca zatrzasnąć jej drzwi przed nosem ani odesłać do najbliższego hotelu z obietnicą zaproszenia na herbatę, choć być może powinnam była uczynić to drugie. Apatia, którą prezentowała całym swoim byciem o każdej porze dnia i nocy wywoływała we mnie rozmaite uczucia, począwszy od współczucia, przez nadgorliwość, objawiającą się wyciąganiem jej z mieszkania z uporem, całkowicie do mnie nie podobnym. Kończąc wątek biograficzny – wreszcie przyjęłam postawę obserwatora i uzbroiwszy się w cierpliwość, słuchałam i słuchałam…

Dziś nie mam wątpliwości. Ten czas był potrzebny, dał mi Przyjaciela. Z chwilą, kiedy bohaterka tego tekstu zerwała się rano z łóżka przede mną, poszła biegać, a wróciwszy, mówiła zdaniami, prezentującymi spójność wcześniej dla niej bardzo nietypową, rozgrzeszyłam się z całej sterty morałów o radości życia, które wkładałam jej do głowy, a których objętość przypominała niemal Iliadę Homera.

Niezwykłym jest to, co się dzieje z empatią. Czym ona jest? Najogólniej – współodczuwaniem, przeciwieństwem egoizmu. I trudno mi jest zrozumieć, jak można budować z kimś relację bez uwzględnienia nie tyle jego poglądów na życie, co właśnie emocji, tylko dlatego, że owe powodują niewygodne odruchy sumień. Prawdą jest, że empatia nie oznacza przejścia przez życie z miną: ‘Przepraszam za to, że żyję’ ani ustawienia jej na ‘mentalnej półce’ obok naiwności , po uwzględnieniu równoznaczności tych pojęć. To nic innego jak dojrzałość – tutaj pozostaję zasadnicza. Nie sugeruję konieczności utożsamiania się z fauną i florą tego świata, ani płaczu na reklamie czekoladek z nadzieniem lub bez. Polecam natomiast obserwowanie dzieci, u których empatia nie ma nic wspólnego z chęcią manipulacji, jest naturalna, wynika z gestów.

Przemieliłam pojęcie empatii przez swoją rzeczywistość, równoległą do Waszej, jest to kolejny punkt na mojej liście relatywnych postrzegań. I naprawdę nikt nie musi mnie przekonywać, że można się bez nich obejść, brać rzeczywistość w całym jej pakiecie, bez efektów ubocznych, wywoływanych analizowaniem życia i – przede wszystkim – siebie. Ale jeśli teza w guście: bądź otwarty – żyj świadomie, jest prawdziwa i mogę być kreatorem swojego życia,  a taką możliwość daje w mojej opinii empatia, wchodzę w to w ciemno.

Młodsza A.



http://data.whicdn.com/images/32156579/human-feelings-as-drugs-02_large.jpg

http://data.whicdn.com/images/30570668/7372726822_5b7efa9e88_large.jpg


http://data.whicdn.com/images/24483336/127860076890313583_08ShwRUu_c_large.jpg


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz