Zazwyczaj mówię, że dzieje się zbyt wiele, że brakuje mi
czasu, że świat pędzi, a ja próbuję za nim nadążyć, co samo w sobie nie ma
przecież sensu. Z drugiej jednak strony łapię się ostatnio na tym, że
niesłuszne to narzekania, bo o wiele bardziej od piętrzących się obowiązków
potrafi wymęczyć mnie nuda.
Przekopuję internet w poszukiwaniu definicji nudy. Według
Wikipedii to stan negatywny- zgadzam się!- któremu towarzyszy uczucie
wewnętrznej pustki. Co ciekawe, arcyironiczna zazwyczaj Nonsendopedia pozostaje
zgodna z mądrzejszą koleżanką i też opisuje nudę jako coś niepozytywnego.
Wesprzyjmy się źródłem stuprocentowo słusznym- sięgam po słownik języka
polskiego. ,,Niemiły stan, niemiłe uczucie spowodowane zwykle bezczynnością,
brakiem intersującego zajęcia, brakiem wrażeń, monotonią życia”. Ta definicja
przemawia do mnie najbardziej, jednak słownik to słownik ;) Mam więc potrójne
poparcie mojej tezy o nudzie.
Dlaczego jestem tak uparta i z przekonaniem twierdzę, że
nudny równa się zły. A czy nie macie czasem wrażenia, że stać Was na więcej? Że
gdyby nie ten dzień na kanapie, przed telewizorem, przed komputerem, na
fejsbuku, poświęcony na nicnierobienie, bylibyście bardziej z siebie
zadowoleni? Mi często dokucza taki stan. Z jednej strony czuję się zmęczona tą
ciągłą gonitwą toczącą się wszędzie, gdzie się pojawiam i z której tak bardzo
chciałabym móc się wypisać, stanąć obok, a z drugiej -gdy pozwolę sobie na
dzień słodkiego lenistwa- wcale nie czuję, że odpoczęłam. Wieczorem, zanim
zasnę, patrzę za okno i podsumowuję dzień jako ogólnie beznadziejny.
Reasumując, jestem stratna. Co więc robić?
Nie złośćcie się na mnie, ja też czasem leżę i patrzę w sufit, siedzę w fotelu i myślę, co by tu ze sobą zrobić, patrzę przed siebie, skupiając wzrok na najmniejszym detalu pola widzenia i próbując spłodzić jakąś myśl, niekoniecznie głęboką. Nie wszystko musi być idealne. Ale nic nie poradzę na to, że w fotelu dłużej niż kilka minut nie posiedzę, pole widzenia- choćby i niezwykle interesujące- też szybko mi się znudzi i najpóźniej po kilkunastu minutach stanu zawieszenia znajdę sobie jakieś zajęcie. Szkoda mi czasu na wytracanie czasu. Dużo jeszcze przede mną, muszę tylko sama dać sobie szansę. Paradoksalnie to właśnie najtrudniejsze. Ale przed każdym taka sama szansa. Przed Tobą też.
Starsza A.
Źródło: http://data.whicdn.com/images/9384950/tumblr_lkkjmvLFtz1qc38zjo1_500_large.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz