Źródło: http://weheartit.com |
Uprzejmość jest z innej planety. Sprostanie jej jest jak na dzisiejszą
rzeczywistość zbyt abstrakcyjne, ponieważ nie daje się zmierzyć kątomierzem ani
linijką i nie można jej nabyć drogą kupna. Nadawałam nieraz komunikat
międzyplanetarny odwołując się do ludzkiej
życzliwości, rzadko jednak spotykałam się z równie entuzjastyczną
reakcją. Po kilku próbach z dość efektowną, ale jak się okazało, nieefektywną
jednak akustyką, nawet najbardziej aktywnego idealistę ogarnęłoby zniechęcenie.
Nadajesz glos, chciałbyś,
żeby zabrzmiał śpiewnie, a wydaje tylko płaski łoskot. Zaczyna działać teoria
domina i wszystko nagle – a owe wszystko obejmuje zarówno czynnik ludzki, jak i
złośliwość rzeczy martwych – zawiera sojusz i działa przeciw tobie. Chcesz
dobrze, a dzieje się jakby na opak.
To pan w urzędzie, przemawiający do mnie z błyskiem w oku, niemającym
nic wspólnego z zainteresowaniem, tylko takim spotykanym zwykle u osób, które
odkryły, że są bardziej inteligentne od innych. Pralka, która w swej
uszczypliwości nie pracuje zgodnie z przeznaczeniem – pranie owszem, moczy, ale
w czyszczeniu wykazuje pewne trudności. Towarzysze podróży w korku, zamienieni
w Kłapouchego z ‘Chatki Puchatka’ i z wolna rezygnujący z ludzkości. Ja, przemawiająca obelżywie do komputera,
bo mail z załącznikami jest za duży i wraca. I aż trudno uwierzyć, że tyle
kilometrów kabli go nie pomieści i musi byś podzielony na pięć mniejszych.
Wreszcie – dzień, kiedy wiem, że muszę, a tak strasznie mi się nie chce. Niezwykłym
jest, jak zmieniają się ludzkie emocje. Wyszłam z domu z uśmiechem na twarzy,
ciekawa pełnego wrażeń dnia tą jakże piękną, dziecięcą wręcz ciekawością,
wróciłam do niego natomiast zmęczona i zła.
Źródło: http://weheartit.com |
Przypomniał mi
się film sprzed kilku lat – ‘Pay it forward’. Niewiele jest rzeczy, które
sprawiają mi tyle radości, co rozmowa o filmach, ale pominę tutaj fabułę i
puentę. W wersji dla bardziej ambitnych polecam przeczytanie książki Catherine
Ryan Hyde, na podstawie której powstał ten film. Idąc w bardzo duże – i
subiektywne! – uproszczenie, jest to dramatyczna walka chłopca o poprawę
świata. Zabrzmiało to trywialnie do potęgi i nie wiem, czy przypadkiem nie
zniechęciłam teraz kogoś do zapoznania się z tematem, ale spróbujmy
zwizualizować wiarę naiwnego dziecka w bezinteresowność i ludzką życzliwość.
Czy naprawdę chcieć to móc?
Źródło: http://weheartit.com/ |
Źródło: http://weheartit.com |
Wyobraźnia
wyobraźnią, ale uwzględniając to, że każdemu z nas przyszło podróżować
komunikacją miejską, stać w kolejce do lekarza bądź walczyć o miejsce w
wesołych pociągach PKP, trudno tak ad hoc zacząć miłować cały świat. Wierzymy w
zasadę wzajemności, która wyklucza jakiekolwiek bezinteresowne działanie, a uprzejmość
jest ogólnie akceptowana jako służalczość. W świecie, w którym realizujemy się
tylko w pracy i w sieci, kiedy resztę rzeczy musimy sobie dokupić –
bezpieczeństwo w postaci kamer i ekstra drzwi przeciwwłamaniowych, zrozumienie i
wsparcie w postaci coachingu czy psychoterapii, iluzję bycia ważnym nabywamy w
drogich restauracjach - no właśnie, w
tym świecie zamieniamy kulturę osobistą w tą konsumencką. Szczęście bowiem ma
naturę momentalną, pojawia się i znika. Nie jest łatwo być miłym, kiedy ludzkość
w swej masie zużywa siły na nieustające narzekanie i nie wiadomo, co powinno
się zdarzyć, żeby na ich twarzy chociaż na kilkadziesiąt sekund zagościło coś
innego niż grymas.
A Ty co byś
zrobił, gdybyś usłyszał: ‘Rozejrzyj się wokół siebie i spróbuj naprawić coś, co
ci się nie podoba’? Kiedy zaczynałam działać w wolontariacie pewien starszy
pan, wskazując cmentarz, wyjaśnił mi autorytatywnym tonem człowieka
doświadczonego, że tak kończą wszyscy ci, którzy próbowali zmienić świat. Dla
kontrastu - niedawno mojemu znajomemu udało się uzyskać imponujący mandat za
przekroczenie prędkości. Kwotę, wypisywaną teoretycznie na zwitku papieru, miał przeznaczyć na prezent dla swojej Mamy. I co? Da się
zrobić! Tylko trzeba próbować! Łap ode mnie uprzejmość i podaj dalej! ;-)
Źródło: http://deliveringhappinessatwork.com/wp-content/uploads/2012/03/try-kindness2.jpg |
Młodsza A.
Trzymam! :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja myślę, że ten kto oczekuje spektakularnych efektów w takim "naprawianiu" świata wokół siebie, szybko się zniechęci. To bardzo mrówcza praca, przynosi efekty powoli, może mało spektakularnie, ale... No właśnie, ale to działa! To zabawne, że uśmiech do osoby w autobusie, powiedzenie dzień dobry komuś nieznajomemu na ulicy, przepuszczenie kogoś w drzwiach do zatłoczonego pociągu, jest w stanie na krótką chwilę odmienić rzeczywistość. Fantastyczne jest też to, że w ten sposób zmieniamy,w jakiś przedziwny sposób, także swoje wnętrze.
Niestety działa to też i w drugą stronę - o czym wspomniałaś. Jeżeli nie podejmiemy wysiłku, żeby wykrzesać z siebie uprzejmość i podać ją dalej, to na pewno dopadnie nasz szarość, obojętność. Jakieś drobiazgi zaczną nas denerwować i z dobrego humoru nici.
Oba te efekty (zarówno pozytywny jak i negatywny) działają trochę jak choroba zakaźna. Wystarczy jedna osoba, a dalej rozchodzi się samo. Wystarczy odrobina wewnętrznej siły :)
Pisząc komentarz przypomniał mi się ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=LiyjUmH8jE0
Dobrej nocy!
mrT