piątek, 12 października 2012

Książka twarzy prawdziwa


Mam pecha. Nie potrafię udawać. Nie dość, że z natury jestem osobą dość bezpośrednią, to jeszcze na domiar złego podobno wszystko można wyczytać  z mojej twarzy. Ci, którzy dobrze mnie znają, twierdzą, że w kilka sekund potrafią zinterpretować mój nastrój. Patrzą na to, co dzieje się z moimi oczami, jaki mam wyraz twarzy, gdzie kieruję wzrok, w jaki sposób stoję, co robię z rękami(!). Patrzą i wszystko wiedzą. I jak tu się kamuflować? A przecież dokładnie taki był mój zamiar! 

Źródło: weheartit.com
Bezpośredniość w słowach i w zewnętrzności, jeśli można tak to na potrzeby tekstu nazwać, to coś, co, jak większość rzeczy w życiu, przynosi i dobre, i złe skutki. Złe wiążą się z tym, że nie zawsze chcę się ,,odsłoniać”  i dawać po sobie zbyt łatwo poznać, że się boję lub coś mi się nie podoba. W oparciu o codzienne sytuacje wnioskuję jednak, że jest to prawie niemożliwe. Zupełnie obce osoby często błyskawicznie rozpoznają mój strach, patrząc na moje wielkie jak pięć złotych oczy i bezbłędnie interpretują moją dezaprobatę wyrażoną najprawdopodobniej charakterystycznym grymasem  twarzy, którego dla własnego dobra wolę sobie nawet nie wyobrażać. 

Źródło: weheartit.com

Taki sposób bycia zwraca uwagę ludzi, chociaż mój zamiar jest dokładnie odwrotny. Nie chcę rzucać się w oczy, wolę niepostrzeżenie przejść obok tłumu, ale nieumiejętność ograniczenia samej siebie i swoich niekontrolowanych reakcji zabiera mi anonimowość. Publiczność, jakakolwiek by nie była, rozpoznaje naturalne, instynktowne reakcje. Sama umiem je rozpoznać, nie mogę więc dziwić się, że i mnie to dotyczy. 


Źródło: weheartit.com

Dobrą stroną takiego zachowania jest wspomniana naturalność. Nie udaję, nie tłumię reakcji, nie chowam się sama w siebie, nie próbuję nie być sobą, zmieniać rzeczywistości, kolorować szarości i odbierać barwy tęczy. Prawdopodobnie ma to więcej złych niż dobrych stron, ale na spotykające mnie sytuacje w przeważającej większości reaguję jak dziecko- bez uprzedniego pomyślenia i niezwykle bezpośrednio. Jeśli kłamię, robię się blada, jeśli się peszę, przez kilka minut przypominam buraka. Kiedy czuję się niepewnie, rozglądam się na boki, kiedy się nudzę, patrzę w jeden punkt w charakterystyczny sposób.

Źródło: wehaearit.com 

Przyglądam się twarzom innych, sprawdzam, czy jeszcze kogoś poza mną dotyczą takie zjawiska. Czy tylko  o mnie można tak łatwo dowiedzieć się tak wiele, chociaż silę się na zachowanie resztek tajemnicy i ukrycie stawiających mnie na straconej pozycji cech charakteru. Znalazłam kilka takich ,,otwartych książek”, z których za jednym tchem można ,,wyczytać” wyjątkowo wiele. Były zaskoczone tym, że ktoś je obserwował, że zastanawiał się nad ich zachowaniem. Jeszcze większe zdumienie wzbudził w nich fakt, że tak łatwo ,,dały się” rozgryźć. Podobnie jak ja chciały wydawać się niewidoczne. Okazało się, że pragnienie niewidoczności dzięki temu lub przez to, w zależności od podejścia, co miały w sobie, uczyniło je wyjątkowo widocznymi. Pozostaje tylko pytanie, czy to dobrze, czy źle. Jak dotąd nie znam na nie niestety odpowiedzi. Możliwe, że gdybym tylko mogła obserwować samą siebie podczas pisania tego posta, dowiedziałabym się o sobie jeszcze więcej. 

Źródło: weheartit.com 


Starsza A. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz