Mam pecha. Nie potrafię udawać. Nie dość, że z natury jestem
osobą dość bezpośrednią, to jeszcze na domiar złego podobno wszystko można
wyczytać z mojej twarzy. Ci, którzy
dobrze mnie znają, twierdzą, że w kilka sekund potrafią zinterpretować mój
nastrój. Patrzą na to, co dzieje się z moimi oczami, jaki mam wyraz twarzy,
gdzie kieruję wzrok, w jaki sposób stoję, co robię z rękami(!). Patrzą i wszystko
wiedzą. I jak tu się kamuflować? A przecież dokładnie taki był mój zamiar!
Źródło: weheartit.com |
Bezpośredniość w słowach i w zewnętrzności, jeśli można tak
to na potrzeby tekstu nazwać, to coś, co, jak większość rzeczy w życiu,
przynosi i dobre, i złe skutki. Złe wiążą się z tym, że nie zawsze chcę się
,,odsłoniać” i dawać po sobie zbyt łatwo poznać, że się boję lub coś mi się nie podoba. W
oparciu o codzienne sytuacje wnioskuję jednak, że jest to prawie niemożliwe.
Zupełnie obce osoby często błyskawicznie rozpoznają mój strach, patrząc na moje
wielkie jak pięć złotych oczy i bezbłędnie interpretują moją dezaprobatę
wyrażoną najprawdopodobniej charakterystycznym grymasem twarzy, którego dla własnego dobra wolę sobie nawet nie wyobrażać.
Źródło: weheartit.com |
Taki sposób
bycia zwraca uwagę ludzi, chociaż mój zamiar jest dokładnie odwrotny. Nie chcę
rzucać się w oczy, wolę niepostrzeżenie przejść obok tłumu, ale nieumiejętność
ograniczenia samej siebie i swoich niekontrolowanych reakcji zabiera mi anonimowość.
Publiczność, jakakolwiek by nie była, rozpoznaje naturalne, instynktowne
reakcje. Sama umiem je rozpoznać, nie mogę więc dziwić się, że i mnie to
dotyczy.
Źródło: weheartit.com |
Dobrą stroną takiego zachowania jest wspomniana naturalność. Nie udaję, nie
tłumię reakcji, nie chowam się sama w siebie, nie próbuję nie być sobą,
zmieniać rzeczywistości, kolorować szarości i odbierać barwy tęczy. Prawdopodobnie
ma to więcej złych niż dobrych stron, ale na spotykające mnie sytuacje w
przeważającej większości reaguję jak dziecko- bez uprzedniego pomyślenia i niezwykle bezpośrednio. Jeśli kłamię, robię się blada, jeśli się peszę, przez kilka
minut przypominam buraka. Kiedy czuję się niepewnie, rozglądam się na boki,
kiedy się nudzę, patrzę w jeden punkt w charakterystyczny sposób.
Źródło: wehaearit.com |
Przyglądam się twarzom innych, sprawdzam, czy jeszcze kogoś
poza mną dotyczą takie zjawiska. Czy tylko
o mnie można tak łatwo dowiedzieć się tak wiele, chociaż silę się na
zachowanie resztek tajemnicy i ukrycie stawiających mnie na straconej pozycji
cech charakteru. Znalazłam kilka takich ,,otwartych książek”, z których za
jednym tchem można ,,wyczytać” wyjątkowo wiele. Były zaskoczone tym, że ktoś je
obserwował, że zastanawiał się nad ich zachowaniem. Jeszcze większe zdumienie
wzbudził w nich fakt, że tak łatwo ,,dały się” rozgryźć. Podobnie jak ja chciały wydawać się niewidoczne. Okazało się, że
pragnienie niewidoczności dzięki temu lub przez to, w zależności od podejścia,
co miały w sobie, uczyniło je wyjątkowo widocznymi. Pozostaje tylko pytanie,
czy to dobrze, czy źle. Jak dotąd nie znam na nie niestety odpowiedzi. Możliwe,
że gdybym tylko mogła obserwować samą siebie podczas pisania tego posta,
dowiedziałabym się o sobie jeszcze więcej.
Źródło: weheartit.com |
Starsza A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz