wtorek, 23 października 2012

Polemika po raz pierwszy


Polemika z młodszą A. zdarza mi się niezwykle rzadko. Wiem o niej bardzo dużo, dobrze znam, rozpoznaję jej nastroje niekiedy niemalże telepatycznie. Wiem, ile filiżanek kawy dziennie wypija, co lubi jeść na śniadanie, którędy biega i kim będzie, gdy dorośnie ;) Przyjaciel z niej prawdziwy i kropka, nie ma się co rozwodzić w tym temacie. Co prawda ja wypijam dziennie tylko jedną filiżankę kawy, na śniadanie jem zupełnie co innego niż moja młodsza A., nie biegam i nadal nie wiem, kim będę, gdy dorosnę, ale w kwestiach światopoglądu, w podejściu do życia, w wartościowaniu jego okoliczności starsza i młodsza A. są wyjątkowo do siebie podobne. Dlatego dzisiejszy post to wyjątek. Wchodzę dziś w polemikę z moją młodszą A.

Źródło: weheartit.com


Jej ostatni post dotyczył pustki. Tego, że każdy może się z nią spotkać i chociaż nie jest ona zjawiskiem pożądanym, bywa potrzebnym. Pustka jak na złość jest ostatnio na czasie. Być może z powodu otaczającej nas jesieni, coraz mniejszej ilości żółtych i czerwonych liści na drzewach i coraz rzadziej obserwowanych promieni słońca, ogrzewających nasze twarze resztą jesiennego ciepła. Może z innej przyczyny, której sami nie jesteśmy w stanie odkryć, mimo że każdy, kto nas obserwuje, doskonale wie, skąd nasz gorszy nastrój i coraz mniej uśmiechu. Wszystko jedno, jaki jest powód, pustki i tak dookoła mnie ostatnio za dużo. Stanowczo za dużo. 

Źródło: weheartit.com 

Źródło: weheartit.com


Młodsza A. różni się ode mnie nie tylko zamiłowaniem do porannych biegów i upodobaniami kulinarnymi, ale także stopniem optymizmu. Ma go znacznie więcej niż ja. Dla każdego znajdzie dobre słowo, nigdy nie brakuje jej uśmiechu, nawet jeśli chwilowo nad nią samą zebrały się czarne chmury. Często jej tego zazdroszczę. Też chciałabym umieć zawsze znaleźć przysłowiowe światełko w tunelu, nie popadać ze skrajności w skrajność, być raz niepoprawnym optymistą, innym razem człowiekiem-smutkiem. Niestety, nie potrafię. Z pustki niczego nie umiem wyczarować. Nawiązanie do czarów nie jest tu przypadkowe, znalezienie pozytywnych aspektów stanu z założenia złego to jak wyciąganie królika z kapelusza. Podobno z pustego i Salomon nie naleje, nie mam w sobie tyle odwagi, by próbować być mądrzejsza od króla i za wszelką cenę starać się to osiągnąć.

Okresy pustki mogę przeczekać. Tylko tyle i aż tyle. Nie znajduje w niej pozytywów, mimo że pewnie takowe posiada i tylko kwestią czasu jest ich odkrycie. Wiem, że młodsza A. może skarcić pesymistyczny wydźwięk tego posta. Co więcej- będzie miała rację! Powinnam wziąć się w garść, zrobić szybki bilans zysków i strat sytuacji, w jakiej się znalazłam i wyprowadzić swój rozhuśtany nastrój na prostą. Tak być powinno i o tym właśnie marzę, ale niestety- tego akurat nie potrafię. Ludzie w gorszych chwilach mogą się złościć, krzyczeć w gniewie, kategorycznie uderzać ręką w stół, podnosić głos czy płakać z bezsilności. To oczywiście złe emocje, z którymi poradzenie sobie jest też nie lada sztuką, jednak zaznaczę to słowo raz jeszcze- są to emocje. Złe, bo złe, ale emocje. Stan pustki to gorsza alternatywa. Obojętność, jaka się wraz z nią wkrada, odbiera na moment wszystko, co mamy w sobie, zmienia nas, odbiera nasz blask codzienny, a wierzę, że każdy z nas ma taki. 


Źródło: weheartit.com


Mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Że lada moment wszystko wróci do normy, będzie tak jak zawsze. Nie wierzę w tej sytuacji w siebie, wybaczcie, autorka chwilowo odbiera na gorszych falach. Możliwe są zakłócenia. Proszę jednak nie regulować odbiorników. Jest parę osób, które w powrocie na właściwą częstotliwość mi pomogą, tego jestem pewna. Jedną z nich na pewno może być moja młodsza A, moja kuźnia optymizmu, z którą czasem mogę się nie zgadzać, ale i tak wiem, że co dla nas jest fundamentem, nie ma nic wspólnego z pustką. 




Źródło: weheartit.com 

Starsza A.


1 komentarz:

  1. Myślę, że te emocje o których pisałaś nie są takie złe. ;)
    Takie uderzenie ręką w stół, krzyk uzewnętrznia to co jest w nas. Bo jeśli dusza chce krzyczeć, to ciężko żeby ciało tańczyło oberasa z uśmiechem na ustach. To co w środku to i na zewnątrz - o tym chyba kiedyś też coś pisałaś ;)
    Grunt to, żeby walki z tymi smutkami, czy wręcz pustką na którą się skarżyłaś, nie uczyć celem życia. Trzeba żyć mimo to. Niech ta pustka zobaczy, że to nie ona jest ważna, ale Ty. Jak to zobaczy to pójdzie jej w pięty i odpuści. (:
    Dobrej nocy!
    mrT

    OdpowiedzUsuń