Po raz kolejny inspiracja przychodzi z książki. Podczas
lektury ,,Posłańca” Marka Zusaka natrafiłam na ,,zapalający odpowiednią lampkę”
fragment, który stał się podstawą do niniejszego posta. Fragment dotyczy
drobiazgów, które raz po raz, właśnie dzięki nam- ludziom, zamieniają się w
rzeczy wielkie. ,,Drobiazg, ale chyba prawdą jest, że wielkie rzeczy to często
drobiazgi, które zostały zauważone.” Tak
pisze Zusak, a ja się z tym zgadzam.
Sytuacja sprzed czterech tygodni. Spotykam się z koleżanką,
której dawno nie widziałam. Mamy sobie mnóstwo do powiedzenia, jedna kawa nie
wystarczy na wyczekiwaną przez obie strony rozmowę. Pomiędzy którąś z historii
żywo sobie opowiadanych zdaję sobie sprawę, że koleżanka nie spotyka się ze mną
przy okazji, korzystając z tego, że po długiej przerwie znów pojawia się u mnie
w mieście. Nie znajduje dla mnie godziny w przerwie między urzędem, sklepem a
kosmetyczką. Czuję się wyróżniona, tak, jakby była tu specjalnie dla mnie. Nie
umiem nawet opisać, jak wiele dało teoretycznie tak niewiele.
Sytuacja sprzed trzech tygodni. Rozmawiam z koleżanką przez
telefon, zachwycam się sztuką decoupagu. Zdaję sobie jednak sprawę, że – mimo zachwytu-
nie mam o tym zielonego pojęcia, każde manualne zajęcie wzbudza we mnie
przerażenie i jakkolwiek nie starałabym się mu sprostać, efekty zawsze mnie nie
satysfakcjonują. Po prostu się do tego nie nadaję. W dodatku będąc istotą dość
nieporadną w kwestiach organizacyjnych, nie umiałam zdobyć wszystkich
potrzebnych materiałów. Rozbawiona moim problemem-nie-problemem koleżanka
zaprosiła mnie do siebie. Spędziłyśmy cały dzień malując, przyklejając,
wycinając, bawiąc się wzorami, kolorami, tkaninami. Coś jak przedszkole, tylko
dla pełnoletnich. Z premedytacją całą tę historię podsumowuję na poziomie
przedszkolaka-mała rzecz, a cieszy.
Sytuacja sprzed dwóch tygodni. Korzystając z wolnego czasu,
odwiedzam rodzinne strony. W pobliżu mieszka pokrewna dusza. Dusza zabiera mnie
na wycieczkę, prowadzi mnie uliczkami, jakimi uwielbiam spacerować, zabiera do
miejsca, które zatrzymało się w czasie i zachwyciło mnie w wyjątkowy sposób. Ta
podróż, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej inicjatorkę to pozornie zwyczajny,
jednodniowy wyjazd. Tak spontanicznie, bez map, bez organizacji, bez planów i
ograniczeń czasowych. Dla mnie to kolejna wyjątkowa rzecz.
Tekst nie miał służyć pochwałom, chociaż sądzę, że
wspominane osoby i tak rozpoznają się między wierszami. Chcę powiedzieć, że
pozornie małe rzeczy, drobiazgi, szczegóły grają dużą rolę. Wierzę, że to z
nich składa się nasze życie i nie powinno się o nich zapominać, gubić ich
gdzieś w gąszczu spraw codziennych. Nie sądzić, że są zbyt błahe i mało
znaczące, by mogły być zapamiętane i by znalazły miejsce w czyimś sercu. Jest
wprost przeciwnie.
Starsza A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz