poniedziałek, 17 września 2012

Drobiazg


Po raz kolejny inspiracja przychodzi z książki. Podczas lektury ,,Posłańca” Marka Zusaka natrafiłam na ,,zapalający odpowiednią lampkę” fragment, który stał się podstawą do niniejszego posta. Fragment dotyczy drobiazgów, które raz po raz, właśnie dzięki nam- ludziom, zamieniają się w rzeczy wielkie. ,,Drobiazg, ale chyba prawdą jest, że wielkie rzeczy to często drobiazgi, które zostały zauważone.”  Tak pisze Zusak, a ja się z tym zgadzam.

Sytuacja sprzed czterech tygodni. Spotykam się z koleżanką, której dawno nie widziałam. Mamy sobie mnóstwo do powiedzenia, jedna kawa nie wystarczy na wyczekiwaną przez obie strony rozmowę. Pomiędzy którąś z historii żywo sobie opowiadanych zdaję sobie sprawę, że koleżanka nie spotyka się ze mną przy okazji, korzystając z tego, że po długiej przerwie znów pojawia się u mnie w mieście. Nie znajduje dla mnie godziny w przerwie między urzędem, sklepem a kosmetyczką. Czuję się wyróżniona, tak, jakby była tu specjalnie dla mnie. Nie umiem nawet opisać, jak wiele dało teoretycznie tak niewiele.

Sytuacja sprzed trzech tygodni. Rozmawiam z koleżanką przez telefon, zachwycam się sztuką decoupagu. Zdaję sobie jednak sprawę, że – mimo zachwytu- nie mam o tym zielonego pojęcia, każde manualne zajęcie wzbudza we mnie przerażenie i jakkolwiek nie starałabym się mu sprostać, efekty zawsze mnie nie satysfakcjonują. Po prostu się do tego nie nadaję. W dodatku będąc istotą dość nieporadną w kwestiach organizacyjnych, nie umiałam zdobyć wszystkich potrzebnych materiałów. Rozbawiona moim problemem-nie-problemem koleżanka zaprosiła mnie do siebie. Spędziłyśmy cały dzień malując, przyklejając, wycinając, bawiąc się wzorami, kolorami, tkaninami. Coś jak przedszkole, tylko dla pełnoletnich. Z premedytacją całą tę historię podsumowuję na poziomie przedszkolaka-mała rzecz, a cieszy.

Sytuacja sprzed dwóch tygodni. Korzystając z wolnego czasu, odwiedzam rodzinne strony. W pobliżu mieszka pokrewna dusza. Dusza zabiera mnie na wycieczkę, prowadzi mnie uliczkami, jakimi uwielbiam spacerować, zabiera do miejsca, które zatrzymało się w czasie i zachwyciło mnie w wyjątkowy sposób. Ta podróż, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej inicjatorkę to pozornie zwyczajny, jednodniowy wyjazd. Tak spontanicznie, bez map, bez organizacji, bez planów i ograniczeń czasowych. Dla mnie to kolejna wyjątkowa rzecz.

Tekst nie miał służyć pochwałom, chociaż sądzę, że wspominane osoby i tak rozpoznają się między wierszami. Chcę powiedzieć, że pozornie małe rzeczy, drobiazgi, szczegóły grają dużą rolę. Wierzę, że to z nich składa się nasze życie i nie powinno się o nich zapominać, gubić ich gdzieś w gąszczu spraw codziennych. Nie sądzić, że są zbyt błahe i mało znaczące, by mogły być zapamiętane i by znalazły miejsce w czyimś sercu. Jest wprost przeciwnie. 

Starsza A.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz