Kilka lat temu powrót do rzeczywistości codziennej wiązał się z zakupem
zeszytów, których najważniejszym aspektem była oczywiście jak najładniejsza i
najbardziej oryginalna okładka. Z wyborem plecaka, ponownym wstawaniem o porze
zupełnie nieludzkiej i wędrowaniem z plecakiem wyposażonym w co najmniej tyle
zapasów żywieniowych, ile starczyłoby, żeby dotrzeć na Kamczatkę.
Smutek
wynikał z tego, że dni nie będą już tak długie, zmrok będzie zapadał za szybko,
a rano słońce wstawało za późno. Poza tym oprócz noszenia stanowczo zbyt
ciężkiego plecaka do palety codziennych obowiązków dochodziło pogłębianie
równie bogatej palety skrzywień kręgosłupa, powstających w trakcie istnych
akrobacji wyczynianych podczas odrabiania pracy domowej. Co z tego, że rodzice
kupili biurko, skoro na biurku, pod łóżkiem albo na kanapie w pozycji
przypominającej żyrafę transportowaną w metrze było i tak wygodniej? A kifoza,
skolioza, lordoza i wszystkie inne- ozy są teraz naszą małą plagą, prawie jak
niepowstrzymany wzrost cen paliw. Pewnie gdyby w tamtym czasie istniał już
facebook, pod poniższym zdjęć entuzjastycznie podpisałoby się jeszcze więcej
zwariowanych małolatów.
Dziś
jestem bardziej cywilizowana niż te kilka lat temu, piromańskim zabawom mówię
stanowcze ,NIE’, niczego podpalać nie zamierzam. Ale troszkę złoszczę się na
siebie, że nie wykorzystałam tej odrobiny wolnego tak jak chciałam. Co roku
zmagam się z tym zarzutem i co roku nie potrafię niczego zmienić. Czy
wspominałam już coś o niekonsekwencji? Prawdziwych wniosków całe mnóstwo, realnych
skutków nie widać.
Mimo że za krótko, że mogło być trochę inaczej, może trochę
lepiej, może bardziej różnorodnie, może mogło wydarzyć się więcej- było
wspalniale! Muszę to przyznać sama przed sobą, pochwalić samą siebie za to, że
odpoczęłam. Może brzmi to dziwnie, ale w moim przypadku to sztuka. ;) I powinno
się ją opanować! Tak jak i pracować, tak i odpoczywać trzeba umieć!
Żegnam Cię lato, będę czekać na Ciebie cierpliwie. Wróć za rok- wyjątkowe,
lepsze niż tegoroczne. Ja też postaram Cię sobą zaskoczyć.
Wracam do codzienności, trochę narzekając, trochę ciesząc
się na nowe. Może to kolejna, nowa furtka przede mną, do której warto znaleźć klucz i ją otworzyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz