sobota, 5 stycznia 2013

Puk, puk!


Patrzę czasem na nieznane mi osoby, przyglądam się im badawczo, obserwuję ich zachowania, gesty, mimikę, dokonuję własnej pseudooceny na podstawie zdobytych spostrzeżeń, którym mniej lub bardziej wierzę. Często pytam potem kogoś, komu mój ,,punkt obserwacyjny” jest znany, jaki to człowiek. I wiecie czego nie lubię najbardziej? Gdy pytany patrzy na mnie zaskoczony, wzrusza ramionami i daje mi do zrozumienia, bez znaczenia, czy czyni to werbalnie czy nie, że nie ma mi nic do powiedzenia. Nie wie, co powiedzieć. Zna, ale tak naprawdę okazuje się, że nie zna. Jak to- pytam?



Źródło: weheartit.com


Jesteśmy z ludźmi i wśród ludzi, ale najlepiej nasze położenie w ludzkiej populacji opisuje słowo ,,obok”. Najczęściej stoimy obok, przyglądamy się, ale niezbyt uważnie, stąd często niewiele wiemy o osobach, z którymi dzielimy nasz czas. Relacja międzyludzka to sprawa wyjątkowo złożona, ale nie trzeba się sobie non stop przyglądać i uczyć swoich zachowań, żeby kogoś polubić i stać mu się bliskim. Z drugiej strony nie da się zbudować niczego na powierzchownej znajomości, takiej, w której nikt nie oczekuje więcej. Albo - co gorsza- wcale tego nie chce.




Źródło: wheartit.com

Świat, w którym żyjemy, na pewno nas nie oszczędza. Funduje nam codziennie dawkę informacji, których przekaz ogólny może nas nie tylko zdołować, ale wywołać też wrażenie, że egzystencja akurat w tym świecie to pomyłka i zdecydowanie lepiej byłoby natychmiast przenieść się na inną planetę. Nie dziwię się więc temu, że każdy szuka dla siebie jak najwięcej przyjemności, jak najwięcej powodów do uśmiechu, jak najwięcej  dróg do szczęścia prowadzących. Sama tak robię i się tego nie wstydzę!  Ale zauważam, że nie wszyscy radzą sobie w sytuacjach, kiedy uśmiech znika z twarzy i trzeba ,,usiąść nad rozlanym mlekiem” w poszukiwaniu rozwiązania. Niektórzy są idealnymi kompanami dni szczęśliwych, czterolistną koniczynką do noszenia w kieszeni, ale nie na co dzień, tylko wtedy, gdy szczęście i tak nas nie opuszcza. To ci ludzie, którzy wzruszają ramionami pytani o innych, teoretycznie im znanych.




Źródło: weheartit.com


Znanych czyli jakich ? Okazuje się, że czasem kryje się pod tym naprawdę niewiele. Brutalna prawda albo naturalna kolej rzeczy. Wybierz, jak chcesz to nazwać. Ja ze swoim nigdy niekończącym się idealizmem, długo godziłam się z myślą, że to brutalna i zarazem naturalna kolej rzeczy. Że nie każdy chce zrozumieć drugiego człowieka, a już na pewno nie każdy chce go poznać. A że ,,poznać” pociąga za sobą ,,zrozumieć” , koło się zamyka.



Źródło: weheartit.com


Nie marzę o tym, żeby cały świat został moim przyjacielem, chcę umieć zadbać o to, co przydarzyło się dotychczas. Ale zachodzę w głowę, dlaczego my –ludzie wybieramy takie a nie inne drogi? Dlaczego pod szerokim uśmiechem ukrywamy obojętność, zupełnie niepotrzebny dystans albo wręcz chłód? Dlaczego mojej otwartości zamykane są niekiedy drzwi przed nosem? Nie wspominając już o tym, że niektórzy bezpardonowo nimi trzaskają! Może być mi z tą świadomością bardzo ciężko, ale dam sobie radę. Możliwe, że ktoś, kogo dziś nie rozumiem, kiedyś zapuka do moich drzwi. Mam nadzieję, że otworzę. Mimo wszystko.





Źródło: weheartit.com


Źródło: weheartit.com

Starsza A.

1 komentarz:

  1. Mimo wszystko. Te słowa zawierają chyba kwintesencję. :)
    Wierzę, że ludzie do których jesteśmy posłani nas potrzebują, choć może czasem tego nie wiedzą, wręcz mogą nas tym ranić. Mimo wszystko, jesteśmy dla nich. Mimo wszystko musimy próbować relacje. Mimo wszystko trzeba podejmować kolejny wysiłek. I pamiętać, że może ktoś jest dla NAS tak mimo wszystko...
    mrT

    OdpowiedzUsuń