Patrzę
czasem na nieznane mi osoby, przyglądam się im badawczo, obserwuję ich
zachowania, gesty, mimikę, dokonuję własnej pseudooceny na podstawie zdobytych
spostrzeżeń, którym mniej lub bardziej wierzę. Często pytam potem kogoś, komu
mój ,,punkt obserwacyjny” jest znany, jaki to człowiek. I wiecie czego nie
lubię najbardziej? Gdy pytany patrzy na mnie zaskoczony, wzrusza ramionami i
daje mi do zrozumienia, bez znaczenia, czy czyni to werbalnie czy nie, że nie
ma mi nic do powiedzenia. Nie wie, co powiedzieć. Zna, ale tak naprawdę okazuje
się, że nie zna. Jak to- pytam?
Źródło: weheartit.com |
Jesteśmy z ludźmi i wśród ludzi, ale najlepiej nasze położenie w ludzkiej
populacji opisuje słowo ,,obok”. Najczęściej stoimy obok, przyglądamy się, ale
niezbyt uważnie, stąd często niewiele wiemy o osobach, z którymi dzielimy nasz
czas. Relacja międzyludzka to sprawa wyjątkowo złożona, ale nie trzeba się
sobie non stop przyglądać i uczyć swoich zachowań, żeby kogoś polubić i stać mu
się bliskim. Z drugiej strony nie da się zbudować niczego na powierzchownej
znajomości, takiej, w której nikt nie oczekuje więcej. Albo - co gorsza- wcale tego nie chce.
Źródło: wheartit.com |
Świat, w którym żyjemy, na pewno nas nie oszczędza. Funduje nam codziennie dawkę informacji, których przekaz ogólny może nas nie tylko zdołować, ale
wywołać też wrażenie, że egzystencja akurat w tym świecie to pomyłka i
zdecydowanie lepiej byłoby natychmiast przenieść się na inną planetę. Nie
dziwię się więc temu, że każdy szuka dla siebie jak najwięcej przyjemności, jak
najwięcej powodów do uśmiechu, jak najwięcej dróg do szczęścia prowadzących. Sama tak robię i się tego nie wstydzę! Ale zauważam, że nie wszyscy radzą sobie w
sytuacjach, kiedy uśmiech znika z twarzy i trzeba ,,usiąść nad rozlanym
mlekiem” w poszukiwaniu rozwiązania. Niektórzy są idealnymi kompanami dni szczęśliwych, czterolistną
koniczynką do noszenia w kieszeni, ale nie na co dzień, tylko wtedy, gdy
szczęście i tak nas nie opuszcza. To ci ludzie, którzy wzruszają ramionami
pytani o innych, teoretycznie im znanych.
Źródło: weheartit.com |
Znanych czyli jakich ? Okazuje się, że czasem kryje się pod tym naprawdę
niewiele. Brutalna prawda albo naturalna kolej rzeczy. Wybierz, jak chcesz to
nazwać. Ja ze swoim nigdy niekończącym się idealizmem, długo godziłam się z
myślą, że to brutalna i zarazem naturalna kolej rzeczy. Że nie każdy chce
zrozumieć drugiego człowieka, a już na pewno nie każdy chce go poznać. A że
,,poznać” pociąga za sobą ,,zrozumieć” , koło się zamyka.
Nie marzę o tym,
żeby cały świat został moim przyjacielem, chcę umieć zadbać o to, co
przydarzyło się dotychczas. Ale zachodzę w głowę, dlaczego my –ludzie wybieramy
takie a nie inne drogi? Dlaczego pod szerokim uśmiechem ukrywamy obojętność,
zupełnie niepotrzebny dystans albo wręcz chłód? Dlaczego mojej otwartości
zamykane są niekiedy drzwi przed nosem? Nie wspominając już o tym, że niektórzy
bezpardonowo nimi trzaskają! Może być mi z tą świadomością bardzo ciężko, ale
dam sobie radę. Możliwe, że ktoś, kogo dziś nie rozumiem, kiedyś zapuka do
moich drzwi. Mam nadzieję, że otworzę. Mimo wszystko.
Mimo wszystko. Te słowa zawierają chyba kwintesencję. :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że ludzie do których jesteśmy posłani nas potrzebują, choć może czasem tego nie wiedzą, wręcz mogą nas tym ranić. Mimo wszystko, jesteśmy dla nich. Mimo wszystko musimy próbować relacje. Mimo wszystko trzeba podejmować kolejny wysiłek. I pamiętać, że może ktoś jest dla NAS tak mimo wszystko...
mrT