piątek, 4 stycznia 2013

Młodszej A. bieg przez płotki.



Źródło: http://weheartit.com/
Starsza A. powiedziała ostatnio do Młodszej: ‘Gdzie się spieszysz?’.
 
Bywa też, że podczas spaceru – który w pośpiechu jest wszystkim, tylko nie spacerem właśnie – padają również pytania retoryczne o niewyłączone żelazko bądź mleko zostawione ‘na gazie’. Prawdą jest, że Młodsza współblogerka chętnie osiągnęłaby sztukę występowania w kilku osobach, by móc wszystkie pomysły zrealizować i wszystko, co chciałaby - zobaczyć. Fakt faktem, że czasem się w pośpiechu zgubi, czasem musi szukać siebie po okolicy.
 

Z tyłu głowy zawsze ma, że tak szybko biec nie musi, że chwilowe wstrzymanie jest dobre, a robienie czegoś z uwagą, absolutnie nie na szybko, jest tylko kwestią dobrej woli. Własnej woli.

Źródło: http://weheartit.com/

Przekartkowuję kalendarz, zerkam na zegarek, wpatruję się w prognozę pogody, w rozkład jazdy, w szafę, w torebkę i tylko na kogoś nie mam czasu spojrzeć. Jednocześnie załatwiam kilka rzeczy, biegnę, wsiadam i wysiadam, patrzę w niebo. Szare. Domalowałabym do niego słońce, gdybym umiała. Będzie padać, czy nie? Brać parasol?! Wszystko w biegu!

Źródło: http://weheartit.com/

Źródło: http://weheartit.com/

Jakkolwiek mało to skromne, wiem, że nie mi jednej zdarza się trwać w momentalnym niedoczasie. Wspomniany bieg nie wynika bynajmniej ze złej organizacji czasu własnego, a przynajmniej nie tylko z tego powodu. Zły to czas, gdy bieg związał myśli, niezałatwione rzeczy można wynosić workami, a w głowie brak jest zapotrzebowania na idee bardziej skomplikowane niż ‘zdążyć na następne spotkanie’.





Będę szczera. Bieg taki jest donikąd. Jest jednoznacznie zły i Autorka to wie. Nie umie stwierdzić zdecydowanie, skąd obłędny pęd - przez płotki czy nie - się bierze, domyśla się natomiast, że biegnie ze strachu. I goni na oślep za tłumem, również zaniepokojonym. Boimy się, że znów zostaniemy w czymś pominięci. Znowu nie ja, znów ktoś inny. Jak zawsze. Rozczarowanie i żal dąży do nieskończoności. Bieg się jednak nie skończył – tylko by życia nie przebiec na jednym oddechu!

Źródło: http://weheartit.com/


Źródło: http://weheartit.com/

W intensywnym biegu traci się oddech. A życie jest oddechem właśnie. W pośpiechu można pominąć wiele rzeczy. I samemu również zostać pominiętym, coś przegapić, kogoś przegonić, nie usłyszeć odpowiedzi, nie zdążyć zapytać. 




Ciekawym jest, że – mimo nabytej sympatii do joggingu jako takiego – nie umiem biegać w deszczu. Nie potrafię. Osoby, które mimo aury wyjątkowo takim sportom niesprzyjającej, pionizują się, wrzucają na siebie dres i ćwiczą - są dla mnie bohaterami. Chociaż brak dyspozycji fizycznej z powodu warunków pogodowych wskazuje pewnie na wątpliwy stan mojej kondycji, względnie zdrowia, jest jednym z powodów, dla których lubię deszcz. Deszcz jako taki, jako zjawisko pogodowe, efekt wielu historii fizyczno-geograficznych, które są mi mniej lub bardziej znane. Woda z nieba w jakiś magiczny sposób rozrzedza powietrze, staje się ono rześkie, aż zmusza do wzięcia głębokiego oddechu. Ten łyk powietrza to życie.

Źródło: http://weheartit.com/


W wyścigu wbrew pozorom nie zawsze chodzi o to, by jak najszybciej dobiec do mety. Nie zawsze też wygrywa najszybszy i najsprytniejszy. I chociaż żyjemy w czasach iście ‘biegowych’, w których biega się nie tylko dla sportu i zdrowia i w którym to świecie rywalizuje się w imię nagrody i mety bliżej nieokreślonej – najważniejszą osobą, z którą możesz się ścigać, jesteś Ty sam. I osobą, która może Ciebie zatrzymać, też jesteś Ty.

Źródło: http://weheartit.com/
Młodsza A.

2 komentarze:

  1. Jak te Autorki ostatnio biegają! :) spieszą się, by zdążyć, by wszystko załatwić, by wynieść już wreszcie te "worki niezałatwionych spraw". A ja bym chętnie taką Autorkę posadziła w fotelu (domyślam się, że nie obyłoby się bez nakazu "siedź, nie wstaniesz!"), poczęstowała kubkiem kawy, i popatrzyła z nią na ten wielki wór. "O patrz, rośnie. Niech się powiększa - skoro i tak masz zamiar go kiedyś wynieść, to czemu najpierw nie napić się ze mną kawy? Przecież on nie ucieknie".
    Może za którymś kolejnym razem nie zerwałaby się z krzykiem na śmietnik.
    No, chyba że padałby deszcz:)
    W takiej sytuacji pozdrawiam i życzę warunków pogodowych sprzyjających głębokim oddechom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio naszły mnie takie myśli, że bycie w chronicznym niedoczasie jest często stanem umysłu. Pewnie ma to swoej uzasadnienia i wiele argumentów przeciwko :) ale dla mnie jest tym, czym dla pojazdów naddźwiekowyh hamulec w postaci spadochronu :)
    Hamuje mnie nieustannie, tak by nie zagonić się i nie przegonić! :)
    mrT

    OdpowiedzUsuń