sobota, 10 listopada 2012

(Nie)ład w głowie.

Źródło: http://weheartit.com/


 Z problemami można uporać się wielorako. Sposobów radzenia sobie w ogóle jest wiele, służących radą w tej materii więcej, niekiedy czynią oni wspomnianymi wyżej radami jeszcze większy bałagan, tylko sprzątać nie ma zwykle komu. Nikt niestety nie wpadł na pomysł, jak uporządkować duszę z niedobitków sezonu. Tych, które psują wrażenie, że problem się rozwiązało, mimo faktu zaprzątnięcia kilku kwestii pod dywan. Myśli te, zawsze gdzieś z tyłu głowy, bywają niezwykle głośne. Znaki zapytania i wykrzykniki. Interpunkcja, którą masz ochotę wyrzucić przez okno.



Źródło: http://weheartit.com/
Nadmiar myśli w głowie jest u autorki stanem niejako permanentnym, z którym radzi sobie lepiej lub gorzej, ale jednak radzi. A radzi temu różnie. Porządkowaniem przestrzeni wokół siebie, niekiedy nieświadomie zupełnie pomnażając nieład i materialny, i ten mentalny. Ewentualnie kręcąc się po domu czy mieście, w trybie trochę gospodarskim, by myśl, tę dręczącą, w bezrozumnym upodobaniu męczącą, na chwilę odsunąć. 

Może przetrzeć ją z kurzu, może niebo przetrzeć z chmur. Dzisiaj mogłabym to zrobić. Jeśli jednak myśl jest ekspansywna i wymienione wyżej sposoby nie działają, doraźne leczenie schodzi na drugi plan na rzecz nie-wiosennych porządków w duszy.


Źródło: http://weheartit.com

Są takie chwile w życiu, którym przyświeca słowo szczęście przez duże ‘es’. Zza pleców pomyślności wygląda harmonia. Obleka ona wszystko w życiu w odpowiednie proporcje, rzuca w Ciebie perspektywą, dzięki czemu wszystko ‘znajduje odpowiednie dla siebie miejsce. Równowaga i porządek.

Źródło: http://weheartit.com/


Źródło: http://weheartit.com/
Dziś za tą harmonią zatęskniłam. Zapragnęłam na chwilę jakąś stać się monolitem. Sercem, umysłem i wolą razem. Tego, by nie działo się wszystko równolegle, żeby nie powiedzieć – jednocześnie, pozbyć się chęci rzucenia wypełnionym kalendarzem w ścianę. Wymalować przemielone przez głowę słowo farbą olejną na ścianie, wyryć je w kamieniu, wykopać spod ziemi. Poczuć, ze dobrze się dzieje.


Dlatego Autorka sporządziła herbatę z cytryną w ogromnych ilościach i wzięła się za porządki. Wymiata marzenia spod dywanu, dokańcza nieskończone, realizuje niezrealizowane. Łata dziury w relacjach, przyszywa to, co w połowie drogi gdzieś zgubiła. Nie podejmuję się jednak przemeblowania siebie, uznaję ustawienie mebli, choć nie zawsze mi ono odpowiada. Wychodzę z siebie i staję obok. I obserwuję młodszą A. z boku. Czułym okiem. 

Źródło: http://weheartit.com/


Młodsza A.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz